wtorek, 31 maja 2011

Pseudo auto masochizm

     Wszystkie hamulce puściły, poprowadziło diabli w cholerę! Zaplątanie prawdy w glonie zmętniałej od głupoty sadzawki. Faluje gdzieś szary cień bluszczu, pijany... Opierać się szukając framugi, piękna, szukając westchnienia, oddechu... umiera.

Było by straszną historią, opowieść snuć wokół śmierci. W tępocie turkotu sumienia pociągu z radością czekając, wykrwawiać własne istnienie, dla cienia?

Ciężko płucami tlen zjadać, ciężko płucami świat ranić, radosną nie jest nowiną, świat ginie! Mrok swego ja w lustrze dziwi, ludzi od szkła odrzucając, ran doszukując się w cieniu, opierać.

Oparty drań w okno patrza, kałuża złowieszczą brzmi nutą, rzut rzuca otchłani widoki, a człowiek widokiem zdębiały. Dąb człowiekowi złość czyni, kukułka zagrywa bólem, nadzieja pryska, lecz zaraz...



     Nadziei istnienie nie ginie, nadzieja to wszystko zatrzyma, cholera! Tango radości z prostactwem, gorąca nuta zazdrości, szału nie ma! Człowiek w krupczastą krainę, zwątpienia siłą ciągniony, opiera.

Odbiera.

Odbiera zarazie czas głosu, odbiera czartowi "złą" passę. Odbiera, odbiera, odbiera! Cholera.



     A ja sobie idę polaną, ścieżyną już zzieleniałą z auto-masochistycznej radości, głupoty, dziecinności? Czerpię sobie... czerpię sobie kubek wody...wody która nadziei korzonki zatrzyma! Szału nie ma?


W krainie auto stworzonej, szukając logicznej zagadki, odpowiedź jedyna, początek można tą chwilą nazywać.

sobota, 21 maja 2011

Witam

Wiele czasu minęło, od ostatniego tchnienia na tym poletku, ale...

Już w poniedziałek ostatni egzamin, i jestem wolny :D